1
Rio... Rio...
Napisane przez
Kuba Standera
,
06 styczeń 2013
·
2104 Wyświetleń
fly fishing rio gold rio outbound ocean
Gdzie nie zajrzę - wyższość Rio.
Na priva też przynajmniej raz w tygodniu ktoś dopytuje, czemu Rio jest lepsze niż reszta świata...
Chciałoby się odpowiedzieć - bo mają zajebiste laski i nie pizga tam tak prze okrutnie jak w Przenajświętszej czy w województwie Irlandzkim. Bo potrafią się bawić, zamiast światu prezentować swój pysk ponury. Bo zima nie trwa tam 10mcy w roku...
Zamiast tego - profile głowicy, śliskość runningu, pętelki, kolorki, miękkości płaszcza... Niby też trochę perwerchą trąci, niczym gołe laski z piórkami w dupie podrygujące w rytm nudnej jak flaki z olejem samby, jednak... no trochę mniej fajnie się to ogląda
W każdym razie, ledwo oczy otworzyłem przed 11 jak do drzwi zaczął dobijać się kurier. Paczka z Polski!
A między przeróżnymi zabawkami jakie przyjechały i linka - Rio Gold. 5 minut nie minęło i już privem pukanie - czy linka doszła, czy coś mogę powiedzieć? Osz cholera, to ci niedzielny czelendż. Plan miałem prosty - posiedzieć w chacie, poczytać zaległe książki co jak niemy wyrzut sumienia straszą zakładkami i atakują z najróżniejszych miejsc gdzie je pozostawiałem, zjeść rosół i iść wcześnie spać, by jakoś zaleczyć powstały zeszłej nocy konflikt z czarnym bushem, jednym słowem, idąc wzorem Wielkiego Polaka chciałem mieć gorzej niż internowani i siedzieć w domu pierdząc w fotel... Niestety, służba wzywa
Linka na kręcioł nawinięta, śpiochy odgruzowane, cisnę nad wodę. Dzisiaj wiatr z mocno południowego zachodu, wiejący złośliwie w poprzek płycizny. Kij mam dość szybki - 9 i pół stopowego taimena CLX w klasie #6 i w tejże klasie zakupiłem Rio Gold pływający.
Pierwsze wrażenie - linka dość śliska. Front taper dłuższy niż oczekiwałem, z wynoszeniem większych much czy krewetek #4 już słabo sobie radzi, z drugiej strony taka krewetka to trochę jak dżig kilkugramowy - oczy ołowiane, gumki, ciężki morski hak - bardziej to pod #8 pasuje. Śmigam sobie tym, śmigam - ładnie ładuje wędkę, dość szybko, wystarczy 1/3 głowicy by wędka ożyła, pełna głowica śmiga całkiem przyjemnie. Ładnie to siada na wodę, myślę że na tyle delikatnie by całej okolicy czujnych ryb nie wypłoszyć. Fajnie będzie się tym łowić na suchą.
Co ważne, przynajmniej dla mnie - linka jest bardzo cienka jak na pływającą i wysoko siedzi na wodzie.
I od razu by czasu nie tracić - kilka słów o outbound short, też od niedawna posiadanym.
Mimo, że pływający pod każdym względem różny od kuzyna. Krótka głowica, dość "agresywna". Gruba jak kabel od odkurzacza, przez co dość podatna na mocniejszy wiatr. Running pływający o zdecydowanie mniejszej grubości. Linka jest BARDZO ciężka. Do mocnej morskiej muchówki wybrałem klasę lżejsza i kij aż trzeszczy momentami. Z drugiej strony - takie właśnie powinny być linki szczupakowe czy do łowienia dużymi muchami w morzu. Jeśli nie pofrunie z tej linki to już nie pofrunie w ogóle...
Na priva też przynajmniej raz w tygodniu ktoś dopytuje, czemu Rio jest lepsze niż reszta świata...
Chciałoby się odpowiedzieć - bo mają zajebiste laski i nie pizga tam tak prze okrutnie jak w Przenajświętszej czy w województwie Irlandzkim. Bo potrafią się bawić, zamiast światu prezentować swój pysk ponury. Bo zima nie trwa tam 10mcy w roku...
Zamiast tego - profile głowicy, śliskość runningu, pętelki, kolorki, miękkości płaszcza... Niby też trochę perwerchą trąci, niczym gołe laski z piórkami w dupie podrygujące w rytm nudnej jak flaki z olejem samby, jednak... no trochę mniej fajnie się to ogląda
W każdym razie, ledwo oczy otworzyłem przed 11 jak do drzwi zaczął dobijać się kurier. Paczka z Polski!
A między przeróżnymi zabawkami jakie przyjechały i linka - Rio Gold. 5 minut nie minęło i już privem pukanie - czy linka doszła, czy coś mogę powiedzieć? Osz cholera, to ci niedzielny czelendż. Plan miałem prosty - posiedzieć w chacie, poczytać zaległe książki co jak niemy wyrzut sumienia straszą zakładkami i atakują z najróżniejszych miejsc gdzie je pozostawiałem, zjeść rosół i iść wcześnie spać, by jakoś zaleczyć powstały zeszłej nocy konflikt z czarnym bushem, jednym słowem, idąc wzorem Wielkiego Polaka chciałem mieć gorzej niż internowani i siedzieć w domu pierdząc w fotel... Niestety, służba wzywa
Linka na kręcioł nawinięta, śpiochy odgruzowane, cisnę nad wodę. Dzisiaj wiatr z mocno południowego zachodu, wiejący złośliwie w poprzek płycizny. Kij mam dość szybki - 9 i pół stopowego taimena CLX w klasie #6 i w tejże klasie zakupiłem Rio Gold pływający.
Pierwsze wrażenie - linka dość śliska. Front taper dłuższy niż oczekiwałem, z wynoszeniem większych much czy krewetek #4 już słabo sobie radzi, z drugiej strony taka krewetka to trochę jak dżig kilkugramowy - oczy ołowiane, gumki, ciężki morski hak - bardziej to pod #8 pasuje. Śmigam sobie tym, śmigam - ładnie ładuje wędkę, dość szybko, wystarczy 1/3 głowicy by wędka ożyła, pełna głowica śmiga całkiem przyjemnie. Ładnie to siada na wodę, myślę że na tyle delikatnie by całej okolicy czujnych ryb nie wypłoszyć. Fajnie będzie się tym łowić na suchą.
Co ważne, przynajmniej dla mnie - linka jest bardzo cienka jak na pływającą i wysoko siedzi na wodzie.
I od razu by czasu nie tracić - kilka słów o outbound short, też od niedawna posiadanym.
Mimo, że pływający pod każdym względem różny od kuzyna. Krótka głowica, dość "agresywna". Gruba jak kabel od odkurzacza, przez co dość podatna na mocniejszy wiatr. Running pływający o zdecydowanie mniejszej grubości. Linka jest BARDZO ciężka. Do mocnej morskiej muchówki wybrałem klasę lżejsza i kij aż trzeszczy momentami. Z drugiej strony - takie właśnie powinny być linki szczupakowe czy do łowienia dużymi muchami w morzu. Jeśli nie pofrunie z tej linki to już nie pofrunie w ogóle...
- pitt i Sławek Oppeln Bronikowski lubią to
Czuję się "współwinny" zmotywowania do szybkich testów... Ale dzięki!
Pozdrawiam
Kamil